Blood on the Dogfield – 02-09-2013

2013-08-31 14.26.55

No i „Blood on the Dogfield” już za nami. Działo się oj działo…

Na wstępie chcę ponownie podziękować organizatorom za wspaniałą robotę i bardzo wysoki poziom organizacji. Zresztą jak zwykle 🙂 No ale świetna atmosfera takiego eventu to też zasługa dobrego towarzystwa które też jak zwykle dopisało 😉 Nawet pogoda nie zdołała popsuć zabawy, grzecznie czekając z pogorszeniem się do następnego dnia.

2013-08-31 14.23.392013-08-31 14.24.33

 

 

Zabawa zaczęła się o 9:00 i przez resztę dnia udało się rozegrać 3 bitwy. Wśród 12 uczestników byłem jedynym Orkiem, wśród pozostałych frakcji przodował chaos, sporo było również eldarów ale pojawili się też Blood Angele, Wilki i Grey Knighci. Mnie przypadło grać po kolei 2 razy z Chaosem i w finale ze Space Wolfami.

 

W pierwszej bitwie starłem się z dużymi liczebnie oddziałami plague marinów wspieranymi przez HelDraka.
2013-08-31 13.36.59Nie będę krył, że tutaj bój poszedł dość gładko, gdyż duża ilość killa kanów to idealna kontra dla nurglowców, szczególnie pozbawionych powerfistów 😉 Zgodnie z przewidywaniami smok dostarczył trochę problemów, smażąc mi lootasów i opierając się kilku-turowemu ostrzałowi z Quadguna. Wkońcu poległ, ale jest to bardzo mocna jednostka która mogła mi napsuć sporo krwi. Kolejnym niezłym wyzwaniem okazał się nurglowy lord na plankinie który zdołał zabić Warbossa na motorze i do samego końca opierał się brutalnemu atakowi wszystkich pozostałych killa kanów, przeżywając ostatnią turę i pozbawiając mnie możliwości założenia masakry 🙂 W scenariuszu tym punktacja z objectivów była naliczana co turę na wzór nowej apokalipsy i przyznam że sprawdziło się to bardzo fajnie gdyż zmuszało do bardziej agresywnej rozgrywki.
2013-08-31 13.15.21

W drugiej bitwie spotkałem się z armią której obawiałem się najbardziej, gdyż zawierała zarówno HelDraka jak i Demon Princa z burning brand of Skalatrax, czyli dwa latające flamery z piekła rodem, przed którymi aegis nie byłby w stanie ochronić moich grotów.

2013-08-31 14.22.28

2013-08-31 14.23.12

2013-08-31 14.46.38

Pole bitwy w dodatku było tak ustawione że budynek znajdujący się na środku skutecznie odgradzał dwie połówki stołu. Zdecydowałem się na ofensywę jedną flanką puszczając tylko motory drugą. Nobzi zostali odrazu przechwyceni przez demon princa który zabił w pojedynku Warbossa ale ostatnią ranę stracił turę później w starciu z resztą chłopaków. Po drugiej stronie Kany po woli zbliżały się do linii umocnień bombardując wszystko co za nią stało ciągłym ogniem z grotzook. Kiedy wreszcie dotarły do celu pozostało tylko dożynanie tego co zostało. W tym czasie jednak w mojej strefie rozstawienia smok dokonywał własnego Holokaustu na Grotach mocno przetrzebiając ich szeregi. Sytuacja wyglądała więc tak, że w którymś momencie zamieniliśmy się stronami i jedyne co mi zostało to zająć motonobami główny objective w strefie przeciwnika. Smok jednak okazał się trochę mniej skuteczny i wkońcu udało mi się zdobyć zwycięstwo 🙂

Trzecia finałowa bitwa odbyła się przeciwko kosmicznym wilkom Alka, który organizował poprzednie turnieje (a teraz dla wytchnienia przekazał pałeczkę komu innemu). Tutaj rozstawienie było dość symetryczne z 2 aegisowymi gunlinami rozstawionymi na przeciw siebie, gotowymi do rozstrzelania każdego kto ośmieli się wkroczyć na strefę niczyją między nimi. 2013-08-31 17.27.52

Na środku stoły znajdował się relic, także sytuacja trochę patowa. Nie zastanawiając się długo zdecydowałem się na jedyną słuszną orkową strategię czyli cała naprzód 😉 Ściana kanów i odział moto nobów to jednostki trudne do zignorowania więc ich zmasowana ofensywa odciągnęła uwagę przeciwnika wystarczająco długo aby niepozorny oddział Grotów zakosił relikwię i czmychnął z nią w siną dal. Miałem tutaj trochę szczęścia gdyż po pierwsze jaws of the world wolf nie zabiły mojego Warbossa (który już nie dał drugiej szansy czarownikowi) a po drugie Alek pod presją motorów u bram jednak nie podjął ryzyka zrzucenia dreadnoughta z flamerami do mojej strefy rozstawienia. Gdyby obie te akcje wyszły mógłbym się pożegnać ze zwycięstwem a tak bo dość ciężkim i dynamicznym starciu zyskałem trzecie zwycięstwo i wygraną w całym turnieju 🙂

Tak oto Kan wall okazał się niepokonany, chociaż miejscami było dość ciężko. Groty to zdecydowanie najsłabsze ogniwo i miejscami czułem że mam za mało tych oddziałów i jeśli moi przeciwnicy skupiliby się bardziej na ich unicestwieniu to szybko straciłbym możliwości zajmowania objectivów. Za to killa kany to jednak solidna jednostka oferująca dużo dobrego za dość małe punkty. Grotzooki rządzą 🙂

 

A przy okazji dostałem też koszulkę za zwycięstwo w poprzednim turnieju. Dzięki chłopaki, co prawda do łażenia po mieście niezbyt się nada ale wygląda super 🙂

2013-09-02 18.26.57 2013-09-02 18.25.13

A dla przypomnienia tutaj można znaleźć poprzednie aktualizacje z przygotowań do turnieju:

https://eyeofmadness.pl/articles/blood-on-the-dogfield-preparation-log/

 

Dodaj komentarz