Black Legion – Recenzja

 black-legion

Przebrnąłem przez kolejny 40kowy suplement – Czarny Legion. Wrażenia niestety są gorsze niż przy Farsightcie.

Pomysł z suplementami rozpalił chyba wyobraźnię wszystkich graczy. Nic w tym dziwnego bo potencjał jest ogromny, wszystkie te niszowe armie którymi ludzie i tak grają wreszcie dostaną jakiś mały wyróżnik. Nadzieje zresztą sięgały głębiej, wszyscy (w każdym razie ja na pewno) liczyli na masę nowych jednostek, modeli, intrygującego fluffu wypełniającego białe karty 40k uniwersum. Póki co jednak rzeczywistość wydaje się płytsza. Suplementy nie wnoszą nowych jednostek, przynajmniej nie takich które wymagały by nowych modeli. Zmiany w zasadach ograniczają się do nowych warlord traitsów i przedmiotów z jakimś pojedynczym przesunięciem w strukturze FOC. Fluff jest dość nierówny, czasami miło zaskakuje ale w sporej części zapełnia czarne plamy przeciętnym wypełniaczem, także nieraz wolałbym aby te historie dalej były nieopowiedziane niż opisane na odczepnego. Suplement dla Tau był całkiem niezły i dobrze się go czytało gdyż opowiadał historię wcześniej tylko naszkicowaną, z pupilami Abaddona historia wygląda jednak inaczej.

2872185-black_legion

Problem z marinami i ich zdradzieckimi braćmi jest taki że ich historia kręci się wokół dość dobrze opisanych wydarzeń 40kowego świata. Niema tu zatem pola na dużo inowacji i jakieś zaskakujące zwroty akcji, co najwyżej na wypełnianie szczelin między głównymi wydarzeniami. W przypadku black legionu głównymi takimi obszarami były wydarzenia w oku terroru zaraz po bitwie o ziemię, oraz niektóre, do tej pory nie opisane czarne krucjaty. Suplement ten faktycznie ujawnia co się wówczas działo, ale robi to na szybko, zostawiając duży niedosyt. Ciekawiła mnie na przykład historia sklonowania Horusa i wojny która rozgorzała wtedy między legionami a po przeczytaniu jej opisu moje wrażenie było mniej więcej takie – „acha”. Prosty historyczny opis zdarzeń bez morału, zwrotów akcji i cool factora. Nie mówię że był napisany źle, ale to była rzemieślnicza robota, podobnie jak większość książki, w której trafiały się jedynie pojedyncze akapity warte przeczytania.

 

Tak samo sprawa wygląda z zasadami. Chaosowy codex ma swoje wady, ale suplementy świetnie się nadają aby dodać jakiś nowy styl rozgrywki (co zresztą dobrze działało w przypadku Iyandena i Farsighta) niestety czarny legion to zmarnowana szansa. Zmiany sprowadzają się do wystawiania chosenów w troopsach i kilku nowych przedmiotów (niektórych nawet ok, ale mocno okazjonalnych) i dużą wadą w postaci kiepskich warlord traitów oraz obowiązku brania „veterans of the long war”. Trochę mało aby dodać kodeksowi unikatowości.

1012481_565325250170001_793900351_n

Cóż, mam nadzieję że z czasem poziom wzrośnie, chociaż zdaje się że w planach jest bardzo dużo pozycji, szczególnie marińskich więc raczej nie zanosi się na szybką poprawę poziomu. Suplement nie oceniam jako bardzo zły, jest ok, ale szczerze mówiąc nic na co warto wydać taką kasę jaką życzy sobie GW, ani też nic co mogłoby kogoś skłonić do zbierania tej właśnie frakcji o ile wcześniej już tego sam nie postanowił.

 

 

Dodaj komentarz